Po krawędzie zmysłów. Po obłęd w oczach. Najważniejszy. Najsubtelniejszy. Najwyraźniejszy.
Każdą Twoją cząstkę. Spośród tysiąca innych. Wyostrzam. Wydobywam. Wyławiam.
Zapisuję w pamięci.
I wymazuję siebie. Nie ma pomarańczy. A odrobina pachnącego płynu pozostanie na samym dnie butelki... już na zawsze. Dawno powinnam to zrobić.
Przeciągam nosem po wewnętrznej stronie nadgarstka...
"Cool Water" by Davidoff
To teraz ja.
Wąchaj.
Wąchaj.
0 myśli: