Wystarczy po przezroczystości szkła
Przesunąć delikatnie srebrną dłonią
Artysta – właśnie po to tworzy lustra
Byś mógł odnaleźć siebie w ich toni
W iluzji kryją się pierwiastki zła
Lecz wierzysz lustrom, bo tak wypadło
Sobowtór już wykrzywia swoją twarz
I twoją duszę kradnie ci zwierciadło
Jakże łatwo skaleczyć się o brzeg
O ostrą krawędź, jak to bardzo boli.
A lustro szepcze: nie rozbijaj mnie...
Zlizujesz krew ze skaleczonej dłoni.
Grząski, okrutny bywa odbić świat
Uwolnić chce się, pożegnać z lustrami.
I może wkrótce przyjdzie odbić czas,
Potworny czas – lustra zawładną nami.
I wyrwie się na wolność cały legion
Fałszywych odbić i fałszywych dusz.
Ciekawe, kto z nas wtedy przegra...
Słychać brzęk szkła... Hej, zagrajcie tusz!
16 lat temu
0 myśli: