Ciągłe walki...
09:52 | Author: Fairth
Skulona na skale
zwinięte skrzydła, podwinięty ogon
spuszczona głowa
wsłuchana w szum fal
zapatrzona poza horyzont
szukam wytchnienia
ciszy, spokoju

Wiatr rozwiewa złe myśli
słońce osusza łzy
deszcz przynosi ukojenie
dla rozżarzonej skóry

Uzbrojona jedynie w nadzieję
Z tarczą poskładaną z uczuć
Rozpościeram skrzydła....
głęboki oddech
potem drugi
i rzucam się w przepaść
by potem wznieść się pod niebiosa

Ruszam do walki
Najważniejszej w moim życiu
Być może ostatniej
O własną duszę.



...............................

Nie.
Nie o duszę.
O życie.
Ciągłe walki.
Ile jeszcze???
Zabawne.

Jak wiele z tych wierszy które pisałam kiedyś można odnieść do obecnej sytuacji.
This entry was posted on 09:52 and is filed under , . You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.